Katarzyna Matejczyk
It’s Our One Life – Społeczność Kobiet Poszukujących
Gimnastyka słowiańska kobiet przyciąga wiele kobiet. Słyszą, że pomaga, że jest podobna do jogi lub, że ćwiczą je kobiety w każdym wieku, i że polepsza samopoczucie. Instruktorkami zostają jednak te, które decydują się związać z nią na dłużej.
Wyjątkowość każdej z tych kobiet, chciałabym pokazać w serii wywiadów. Stąd pytania, które zadaję, na pierwszy rzut oka wydają się łatwe, jednak prawda jest inna – każde zmusza do głębokiej refleksji, nie tylko o gimnastyce słowiańskiej kobiet ale także o indywidualnych celach, o tym co kochają, czego pragną i potrzebują. Te wywiady pokazują, że każda z instruktorek jest pojedynczym, zachwycającym kwiatem – składającym się na całą społeczność kobiet.
Dzisiaj bardzo chcę przedstawić wyjątkową kobietę, Katarzynę Matejczyk z It’s Our One Life – Społeczność Kobiet Poszukujących. Ma wiele zalet ale jedną, szczególnie wartą podkreślenia, jest to, że kocha to, czym się zajmuje. Kiedy podejmuje się czegoś, wchodzi w to całą swoją energią. Zdeterminowana do działa jest całą sobą w swoich decyzjach i mnoży miłość poprzez działanie <3 Zachwyca mnie u niej to zaangażowanie, obecność, która sprawia, że kocha bardziej, oddycha bardziej i chce się bardziej.
Kim jesteś na co dzień?
To wbrew pozorom bardzo trudne pytanie, na które szukam odpowiedzi w medytacji – kim jestem? Od dziesięciu lat praktykuję ZEN, starając się zgłębić swoją naturę, naturę wszechświata. Łatwiej jest mi powiedzieć czym się zajmuję na co dzień. Pracuję jako psychoterapeutka, mam swoją praktykę w Gdyni, którą prowadzę od 15 lat. Uczę się wielu nurtów terapeutycznych, bliskie jest mi podejście integracyjne, które łączy pracę z ciałem, przekonaniami, podświadomością, teraźniejszością i przeszłością. Obecnie zgłębiam niuanse techniki ISTDP, która precyzyjnie i trafnie zajmuje się każdym z tych aspektów życia człowieka. Pracuję również jako psycholożka sportu, przygotowywałam wielu polskich i zagranicznych sportowców do Igrzysk Olimpijskich. Tyle o pracy. Niemniej ważnym aspektem mojego życia jest mój dom, gdzie spełniam się jako partnerka oraz matka nastolatka.
Czym się zajmujesz, kiedy nie jesteś instruktorką? Jakie masz hobby?
Bliska jest mi sztuka i kreacja, którą pojmuję jako możliwość wyrażenia siebie, stworzenia czegoś swoimi dłońmi i sercem, zaangażowaniem. Uważam, że można być artystą we wszystkim co się robi. Śpiewam, tańczę, maluję, szydełkuje, szyję, piszę, gotuję. Chcę być artystką psychoterapii, artystką gimnastyki, nie tylko dobrą rzemieślniczką.
Co jest dla Ciebie ważne w życiu?
Ważna jest dla mnie uczciwość wobec samej siebie, relacje z ludźmi, zmniejszenie ilości cierpienia na świecie. Przyroda,morze i piękno. Jak wyglądało Twoje pierwsze zetknięcie z GSK? Pewna moja znajoma, Magda, ni z tego ni z owego, podczas rozmowy zapytała mnie czy wiem, że istnieje coś takiego jak słowiańska joga dla kobiet. Szczerze, to nadal mnie zastanawia co ją pokusiło, by mi o tym wspomnieć, bo ani nie interesowałam się słowiańszczyzną ani jogą. Ta informacja jednak tak mnie zelektryzowała, że tego samego dnia zaczęłam szukać informacji w internecie, próbować ćwiczyć z filmikami z YouTube, nawet wyliczyć sobie zestaw. Z miesiąc później do Gdyni przyjechała Julia Winogradowa z tourem pierwszych warsztatów w Polsce. Oczywiście byłam tam! Ależ było trudno! I tak to się zaczęło.
Z jakiego powodu zainteresowałaś się GSK?
Sama się nad tym zastanawiam. GSK wciągnęła mnie jak magnes, jeszcze zanim zaczęłam ją ćwiczyć. Czuję jak zmiękcza moje ciało, a jednocześnie czyni je bardzo silnym. Jak precyzyjnie trafia w moje bolączki i słabości ciała, jak szybko eliminuje bóle. Szczególnie, gdy doskwiera mi ból rwy kulszowej, związany z Zesztywniajacym Zapaleniem Stawów Kręgosłupa, który ponoć mam. Gdy mnie boli, poćwiczę chwilę, w miejscu bólu robi mi się ciepło, mrowi, a potem ból odchodzi. Żadna rehabilitacja tak na mnie nie działała. Obserwuję również klientki, które przychodzą pierwszy raz. Jest im ciężko, tu i ówdzie boli. Wychodzą z zajęć ze słowami, że na pewno rano nie wstaną, że będzie bolało… Tydzień później pytam jak było, a one ze zdumieniem mówią, że świetnie, że nic nie bolało, że ich poziom energii był wysoki, że było im lżej. I tak właśnie działa GSK, podczas zajęć bywa trudno, a wychodzi się z nich z przypływem sił, jak młoda bogini. Lubię też piękno gimnastyki, jej zmysłowość, miękkość, grację ruchów. Przyjemnie jest na nią patrzeć, przyjemnie jest widzieć piękno ćwiczących Kobiet, moje własne piękno.
Co dla Ciebie osobiście jest najważniejsze w GSK?
GSK jest dla mnie przede wszystkim moją osobistą praktyką, która zdecydowanie podnosi moją jakość życia na poziomie fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Jest skarbem nie do przecenienia, którym mam radość dzielić się z innymi Kobietami.
Jakie masz plany związane z GSK?
Pracuję teraz nad GSK w kontekście psychoterapii. Widzę wiele podobieństw w niej i w metodach psychoterapii poprzez ciało, np. bioenergetyki Lowena.