Gimnastyka Słowiańska w fitnessie

Gimnastyka Słowiańska zaistniała w Polsce w 2015 roku. Od samego początku przylgnął do niej obrazek przedstawiający długowłose kobiety w wiankach i powłóczystych spódnicach – uroczy bez wątpienia. Jestem instruktorką Gimnastyki Słowiańskiej i wiem jak bardzo może to być mylące…bo co mogą myśleć kobiety, które biegają, chodzą na siłownię, innymi słowy lubią się porządnie zmęczyć na treningu, bo tylko wtedy czują, że żyją ? Taką dziewczyną jest Martyna Matkowska instruktorka w Fitness Club: Połczyn Zdrój. Martyna oprócz tego, że sama intensywnie trenuje na siłowni, to jeszcze bierze udział w morderczych ekstremalnych biegach z przeszkodami. Wianki kogoś takiego nie mogły wystraszyć i Martyna włączyła do swoich treningów ćwiczenia Gimnastyki Słowiańskiej, prowadzone przez Monikę Wałaszewską. Jakie są jej odczucia ? Przeczytajcie… pewnie niektórzy będą zaskoczeni 🙂

Gimnastyka słowiańska idealnie sprawdza się jako uzupełnienie treningu siłowego. Pozwala rozwinąć takie komponenty sprawności, jak równowaga i koordynacja ruchowa, kontrola postawy ciała, wytrzymałość mięśni i gibkość. 
Regularne wykonywanie ćwiczeń z gimnastyki słowiańskiej wzmacnia mięśnie przykręgosłupowe, w szczególności mięśnie odcinka lędźwiowego kręgosłupa, co realnie przekłada się na wykonywanie ćwiczeń siłowych i tych izolujących daną partię i tych wielostawowych, takich jak martwe ciągi czy przysiady. Rozwijając je i wzmacniając zapobiega również dysproporcji siły mięśni brzucha w stosunku do mięśni pleców, co pozwala zapobiegać dolegliwościom bólowym. 
Silny „środek” ma bardzo duże znaczenie przy treningu wzmacniającym inne partie ciała, a wzmocnienie posturalnych mięśni głębokich pomaga przy zachowaniu odpowiedniej postawy w trakcie wykonywania ćwiczeń, co wpływa na poprawną ich technikę, zapobiegając kontuzjom. Pozycje gimnastyki słowiańskiej rozwijają mięśnie core, co stabilizuje sylwetkę, przeciwdziałając schorzeniom związanym z powszechnym obecnie siedzącym trybem życia. Silnie oddziałują również na mięśnie obręczy miedniczej niwelując powstałe w stawach biodrowych napięcia i związany z nimi dyskomfort. 
Ponadto sesje gimnastyki sprawdzą się jako rozciąganie. Rozluźniają i niwelują napięcia mięśni powstałe na skutek wielokrotnego powtarzania określonych ruchów z obciążeniem. Szczególnie silnie odczuwalne jest ulga w odcinku lędźwiowym, a pozycja tzw. pączka doskonale rozciąga mięśnie w obrębie barków. 
Gimnastyka słowiańska pomaga również uzyskać tzw. czucie mięśniowe, co jest niezwykle trudne, zwłaszcza w przypadku osób początkujących w sportach siłowych.


MOJE ODCZUCIA 
Przez ostatnie miesiące miałam okazję spróbować gimnastyki słowiańskiej. I teraz z cała pewnością, mogę stwierdzić, że to naprawdę działa. 
Po setkach kilogramów przerzuconych na siłowni, dziesiątkach przebiegniętych kilometrów i, niestety, zaniedbanym rozciąganiu, pojawił się ból pleców, dyskomfort w obrębie bioder i barków, przykurcze mięśni, a przez to zła postawa, którą łatwiej było utrzymywać na co dzień nie powodując dyskomfortu.
To co mogłam zauważyć najszybciej to przede wszystkim brak bólu. Już po paru treningach, problematyczny dla mnie i często bolesny, odcinek kręgosłupa na połączeniu odcinka lędźwiowego z piersiowym przestał sprawiać problemy. Systematycznie też znikały napięcia w części lędźwiowej. I nagroda, której się nie spodziewałam: zazwyczaj bieg powyżej 10 km kończył silnym bólem krzyża, potęgowanym z każdym krokiem wbitym w asfalt, a tu nagle nic. Z tym tez poradziła sobie gimnastyka poprzez wpływ na miednice, jej otwarcie, wzmocnienie mięśni, a także poprawne ustawienie bioder. Nagle okazało się, też że kilogramy podnoszone w martwym ciągu, przysiadzie, czy wykrokach można dodawać i podchodzić do nich z zachowaniem odpowiedniej postawy, bez wykręcania pleców i wyczerpywania ostatków sił na próby ich prostowania. Nawet izolowane ćwiczenia na barki i ręce łatwiej trenować, gdy pozycja ciała jest odpowiednia, mięśnie głębokie spięte i pozwalające generować większa siłę. Zaczynając gimnastykę, zakładałam, że załatwi sprawę, tego co na co dzień często zaniedbywałam – rozciąganie. I tu jej zdecydowany plus- plecy się wyciągają, szyja od razu jakby dłuższa, a nagromadzone napięcia barków i pleców uciekają, gdy utrzymujesz pączka lub „odpoczywasz” w pozycjach świata dolnego. 
A co do samej gimnastyki: coś co wygląda niepozornie, jest sporym wyzwaniem. Można odczuć pracę każdego jednego mięśnia, porządnie je zmęczyć, pracując nad równowagą, sprawnością, gibkością i koordynacją. Można poczuć prawdziwe napięcie, towarzyszące wzmacnianiu mięśni, jednocześnie wyciszając się, odpoczywając, rozluźniając i wczuwając się we własne ciało, ucząc się go na nowo.

Dodaj komentarz